Urodziłem się 9 sierpnia 1924 r. w Brześciu nad Bugiem i tam zamieszkiwałem. Rodzice moi byli urzędnikami pocztowymi. Do 1939 r. ukończyłem dwie klasy gimnazjum im. R. Traugutta. Od czwartej klasy szkoły powszechnej należałem do harcerstwa. Na kilkanaście dni przed wybuchem wojny w 1-ej Brzeskiej Drużynie Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki zostało zorganizowane pogotowie harcerskie, w ramach którego pełniłem dyżury nocne (do 10 IX 1939 r.) przy osłonie mostu drogowego na rzece Muchawiec. Ojciec mój został w tym czasie powołany do Poczty Polowej. 11 IX wraz z matką i młodszym bratem ewakuujemy się na południe. Docieramy pod Dubno, gdzie 17 IX wkraczają wojska radzieckie. Nie mogąc powrócić do Brześcia, po wielu trudnościach, drogą okrężną poprzez Kowel, Chełm, Warszawę, Terespol, a następnie przeprawiając się łodzią przez Bug, wracamy dopiero na początku listopada do domu. Rozpoczynam naukę w polskiej szkole Nr 7 w Brześciu nad Bugiem, prowadzonej przez władze radzieckie (tzw. dziesięciolatka). W szkole wśród młodzieży, szczególnie byłych harcerzy, zaczyna działać konspiracja, która polega na rozmowach o konieczności przygotowania się do walki z okupantem, zbieraniu broni i amunicji na przedpolach Twierdzy Brzeskiej. Zalążki tej konspiracji zostają rozbite przez masowe aresztowania młodzieży i całych rodzin. Mając w domu radio, które pomimo wezwań nie zostało oddane nowej władzy, zajmuję się nasłuchem radiowym wiadomości przekazywanych przez radio francuskie (Tuluza), a następnie Londyn. W tym czasie w domu zdołałem wraz z ojcem zgromadzić 4 nagany z amunicją, zamek od karabinu mauzer oraz dwie maski gazowe. W późniejszym czasie (1941 r.) doszła jeszcze dubeltówka oraz kilka granatów węgierskich. Dla potrzeb konspiracji zakupiliśmy od Węgrów (luty 1944 r.) 3 karabiny, przekazane później do oddziału partyzanckiego „Watra IV”.
Po wkroczeniu Niemców do Brześcia nad Bugiem (22 VI 1941) zostałem wciągnięty wraz z matką, ps. „Mama” do konspiracji ZWZ AK. Moja matka prowadziła skrzynkę kontaktową przy stołówce miejskiej dla Komendy Okręgu Poleskiego oraz dla Wachlarza III; ja natomiast zajmowałem się nasłuchem radiowym, początkowo jeszcze na naszym aparacie „Telefunken”, za względu na gabaryty trudnym do ukrycia, a następnie na dostarczonym z Komendy Okręgu – O.S.B. Nr 75 [typ radiostacji – przyp. red.]
W połowie roku 1943 rodzice moi przyjęli do naszego domu (ul. Koszarowa 4 B) rodzinę żydowską dr Kagana (3 osoby), która uciekła z likwidowanego przez Niemców getta. Rodzina ta ukrywała się u nas do 1 X 1943 tj. do dnia mego aresztowania przez Gestapo. Aresztowanie nastąpiło w miejscu mojej pracy. Pracowałem w tym czasie w firmie budowlanej H. Kletke jako technik. Osadzony zostałem w więzieniu brzeskim. Kilkutygodniowe ciężkie przesłuchiwania przez Gestapo nie wykazały żadnych śladów mojej działalności w konspiracji. Po prawie trzymiesięcznym pobycie w więzieniu 23 XII 1943 zostałem wysłany wraz z większą grupą uwięzionych do obozu koncentracyjnego. Podczas załadunku kolejowego uciekam i ukrywam się u zaprzyjaźnionej rodziny. Ponieważ, jak sprawdził wywiad AK, dom mój jest bezpieczny, pomimo mojej ucieczki, gdyż raport niemiecki podał, że zostałem zastrzelony w transporcie, od stycznia 1944 r. ukrywam się w naszym domu i zajmuję się dalej nasłuchem radiowym.
W tym czasie (styczeń 1944 r.) Komendant Okręgu Poleskiego „Twierdza” – ppłk „Żuk” Stanisław Dobrski przenosi swoją kwaterę do naszego domu, gdzie niezależnie od nasłuchu radiowego wchodzę w skład osłony Komendanta Okręgu. Matka moja w tym czasie, poza prowadzeniem skrzynki kontaktowej (stołówka magistracka) pełni funkcję szefa opieki społecznej oraz prowadzi komórkę legalizacyjną, którą przejęła od „Ireny” – Jadwigi Ostaniewicz. Ojciec mój, ps. „Tata”, pełni natomiast funkcję płatnika Komendy Okręgu.
W pierwszych dniach kwietnia 1944 r. zostaję oddelegowany do pomocy przy pracy radiostacji Komendy Okręgu, która znajdowała się na kolonii Janowo u Bolesława Okły około 20 km na północny wschód od Brześcia. Pomoc moja polega na osłonie oraz uruchamianiu prądnicy zasilającej radiostację. W chwilach wolnych ppor. „Marek” NN kierujący radiostacją, zapoznaje mnie z jej budową i działaniem oraz szkoli w nadawaniu znaków Morse’a.
25 kwietnia 1944 r. otrzymuję rozkaz przez łącznika udania się do kolonii Skoki (6 km na południe od Brześcia). Po przyjściu na miejsce dowiaduję się, że następnego dnia ma się tutaj odbyć odprawa sztabu Komendy Okręgu Poleskiego AK. Komendant Okręgu z zastępcą, adiutantem, płatnikiem i łącznikami jest już na miejscu. Pozostali członkowie sztabu mają jeszcze dotrzeć. O świcie 26 VI Gestapo z żandarmerią na skutek denuncjacji, okrążają kolonię, aresztując część członków sztabu i miejscowej konspiracji (zastępcę Komendanta Okręgu – „Zenona”, „Tatę”, Komendanta Placówki i kilkanaście innych osób). Ponieważ Niemcom wydaje się, że mają nareszcie w swoich rękach „Żuka” – Komendanta Okręgu, zaprzestają szczegółowych rewizji poszczególnych budynków gospodarczych i w ten sposób nie zostałem odkryty w słomie nad oborą, gdzie schowałem się wraz z łącznikiem „Kańskim”. Przy aresztowaniu „Taty” – Niemcy wzięli go na skutek bardzo wielkiego podobieństwa do „Żuka” i dlatego zaprzestali dalszych poszukiwań. Następnej nocy po skontaktowaniu się w Skokach z adiutantem Komendanta Okręgu, uzyskuję hasło i zgodę na dołączenie do Oddziału partyzanckiego – „Watra IV” dowodzonego przez ppor. „Marka” – Stanisława Nabiałka. Oddział mój prowadzi akcje dywersyjne w rejonie Poliszcz, Prużan, Żabinki, a następnie otrzymuje rozkaz przejścia do Puszczy Białowieskiej w celu założenia bazy dla przyszłej działalności w ramach akcji „Burza”.
W dniu 17 lipca wkraczają do Puszczy oddziały radzieckie, rozbrajają nas i kierują na miejsce postoju do Białowieży. W Białowieży stacjonujemy przez prawie dwa tygodnie i następnie pod kierownictwem dwóch oficerów radzieckich zostajemy skierowani (piechotą) w kierunku Lublina do tworzącej się Armii Polskiej. W trakcie przemarszu, na zachód od Wysokiego Litewskiego (k. lasów tokarskich), spotykamy koncentrujące się oddziały Zgrupowania 30 Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Dowództwo Zgrupowania przejmuje nas i włącza jako 3 Kompanię III batalionu 82 Pułku Piechoty AK. Wraz z całym Zgrupowaniem spieszymy na pomoc walczącej Warszawie.
— Koniec części pierwszej —
Wspomnienia pochodzą z nr 1(80)/2017 „Kwartalnika Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK.