WIĘCEJ

    Wolontariat – sposób spędzania wolnego czasu, a może metoda na osiągnięcie satysfakcji życiowej?

    Warto przeczytać

    Istnieje wiele powodów, dla których warto angażować się społecznie.

    Dla jednych, to spędzanie wolnego czasu, dla innych rozwijanie zainteresowań, a są też tacy, którzy spełniają swoją życiową misję, mając poczucie robienia rzeczy wielkich. Wolontariat może być również terapią. Osoby głęboko wierzące poprzez takie działanie mają poczucie uczestniczenia w rekolekcjach.

    Poniżej znajdziecie opinie wolontariuszy, którzy na co dzień współpracują z fundacjami i stowarzyszeniami wykonując na ich rzecz działania non-profit.

    Wolontariat zgodnie z definicją to dobrowolna, bezpłatna, świadoma praca na rzecz innych osób lub całego społeczeństwa, wykraczająca poza związki rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie.

    Wolontariusz to osoba, która te prace wykonuje zgodnie ze swoimi przekonaniami, wierząc w idee danej organizacji. Za obowiązki nie otrzymuje materialnego wynagrodzenia, dlatego mowa o pracy pro bono.

    Wszystkie najważniejsze elementy pracy wolontariusza na terenie Polski zostały zawarte w ustawie z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie(Dz. U. 2003 Nr 96 poz. 873)[http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20030960873/U/D20030873Lj.pdf]. Opis definicji, prawa i obowiązki wolontariusza oraz organizacji non profit są opisane w Dziale III Art. 42. tejże ustawy. Warto zapoznać się z dokumentem, zanim podejmie się decyzję o współpracy. Przyszły wolontariusz będzie miał większą świadomość, czego może oczekiwać od organizacji i w jakim zakresie świadczyć pracę.

    Czemu ludzie decydują się na wolontariat?

    Działalność wolontariacka z jednej strony wydaje się wzniosła i ważna. Z drugiej strony zostając wolontariuszem, decydujemy się na dodatkową, darmową pracę, która wymaga od nas poświęcenia części wolnego czasu. – Decydując się na działanie, trzeba mieć świadomość, że to nie jest jednorazowa akcja, że trzeba sobie tak ułożyć czas, żeby nikt z naszych bliskich lub nasze inne zobowiązania zawodowe nie ucierpiały – radzi Krzysztof, który od wielu lat współpracuje z organizacją kolejową. Nie nazywa siebie wolontariuszem, a członkiem stowarzyszenia. – Nie jestem wolontariuszem, bo jestem członkiem organizacji, która ma w statucie wpisaną pracę społeczną członków. Więc ja „coś” robiąc w organizacji, robię to jako członek, który rozumie i popiera statutowe cele. Tymczasem wolontariusz nie musi do czegokolwiek przynależeć. On może tylko czuć zrozumienie czy sympatię dla jakiejś idei i dlatego popiera tę ideę swoją bezinteresowną pracą. Zgłasza się do organizacji, która takie idee ma wpisane do statutu i tu się realizuje, co organizacji jest bardzo na rękę – uważa.

    Nieco inne podejście do wolontariatu ma Iwona, która współpracuje z Fundacją Grupy PKP. Zawodowo związana z koleją od blisko 40 lat. O bezpieczeństwie w transporcie kolejowym wie dużo, jeśli nie wszystko. Swoją pracę traktuje jak służbę – taki etos wyznają „starzy” kolejarze. Stąd pomysł na wolontariat i współpracę z fundacją korporacyjną, która prowadzi program wolontariacki dla pracowników spółek kolejowych. Po godzinach Pani Iwona prowadzi prelekcje na temat bezpieczeństwa wśród dzieci i młodzieży w placówkach oświatowych.
    Bezpieczeństwo jest dla mnie sprawą najwyższej wagi. Żeby było bezpiecznie, trzeba znać obowiązujące zasady. I tu cały myk, żeby znać trzeba się z nimi zapoznać. A kiedy najlepiej przyswaja się nowe wiadomości? Kiedy ktoś się bawi.  – mówi Pani Iwona. – Bardzo lubię bawić się z dziećmi, sprawia mi to wielką satysfakcję. Potrafią mądrze opowiadać na temat bezpieczeństwa, zachowania czy też przebywania na terenie kolejowym. Uważam, że w tym przypadku przysłowie „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci” sprawdzi się w 100 procentach. Na tym mi zależy najbardziej, żeby przyszłe pokolenie szanowało przepisy ruchu drogowego, co przyczyni się do mniejszej ilości wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych. – dodaje.

    Inna wolontariuszka Fundacji Grupy PKP Bożena, która również dodatkowo pracuje z dziećmi, informując ich o zasadach bezpieczeństwa na kolei, mówi, że taka forma pracy pozwala jej się realizować. – To najwspanialsza forma niesienia pomocy. Poświęcam swój wolny czas, dzielę się wiedzą zdobytą w pracy zawodowej, a w zamian otrzymuję to co najcenniejsze – uśmiech dzieci. Cenne też są podziękowania od ich rodziców i wychowawców. Czuję, że mam realny wpływ na ich edukację z zakresu bezpieczeństwa. Inną wartością jest także poznawanie nowych ludzi i środowiska – wylicza zalety wolontariatu.

    Czy wszystko robimy dla pieniędzy?

    Wolontariat dla większości to coś więcej niż dodatkowe zajęcie i obowiązek. To pełnienie misji, poczucie sprawczości, realizowanie się, sposób radzenia z problemami. Większość rozmówców potwierdziło, że czerpią inne korzyści niż materialne. – W moim przekonaniu nie ma działania non profit. W każdym bowiem przedsięwzięciu ważny jest zysk. Kwestia czym go mierzyć. Nie zawsze muszą to być pieniądze. Zyskiem jest uśmiech dziecka; wdzięczność drugiej osoby; zadowolenie z działania; satysfakcja ze zrobienia czegoś, co nie jest ani pracą zawodową, ani obowiązkiem organizacyjnym, co nie przynosi zysku finansowego, a ma konkretną wartość. To daje praca wolontariusza. Nic na siłę, ale z zaangażowaniem i przekonaniem o dobru, które niesie – mówi Marek, kolejarz, dziennikarz, wolontariusz, przewodnik i członek organizacji działających na rzecz historii polskiej kolei. – Żeby zostać wolontariuszem, na pewno nie można liczyć na korzyści materialne. Jeżeli lubimy pomagać innym, jeżeli lubimy widzieć radość w oczach, jeżeli lubimy to, co robimy i nie oczekujemy za to zapłaty materialnej, a jedynie zadowolenie i uśmiech obdarowanego, to dlaczego nie pomagać? Po co siedzieć w kącie i czekać na nie wiadomo co, jak można wziąć sprawy w swoje ręce i cieszyć się życiem razem z innymi – radzi Iwona.

    Wolontariat daje dużo satysfakcji i jest formą pewnego rodzaju terapii albo strategii radzenia sobie z życiowymi niepowodzeniami. Można zatem przyjąć, że wykonując wolontariat,  odnajdujemy pewną stabilizację i równowagę bytową. – Pomaganie innym daje nam siłę na przetrwanie własnych niepowodzeń. Uśmiech w oczach, radość na twarzy, chęć poznawania nowego, nowych ludzi, to coś co pozwala poczuć się potrzebną – potwierdza wolontariuszka Iwona.

    Samorealizacja, czy hobby?

    Dodatkowe zajęcie jest wynikiem realizacji zainteresowań. Rozmówcy – wolontariusze pracują na kolei, w większości mają wykształcenie w kierunku transportu kolejowego. Ich praca zawodowa jest swego rodzaju rozwinięciem pasji, a wolontariat uzupełnieniem codziennych obowiązków. W pracy wolontariackiej sami decydują o sobie i to w jaki sposób mogą przekazać swoją wiedzę np. w przypadku zajęć edukacyjnych z dziećmi, czy w jaki sposób będą rozwijać cele statutowe organizacji. Pan Krzysztof restauruje stare wagony kolejowe, na co poświęca większość wolnego czasu. – Zostałem członkiem organizacji, bo skłoniły mnie do tego przekonania. Uważam, że powinno w społeczeństwie pozostać wspomnienie (dla jednych, starszych), lub informacja (dla drugich, młodszych)  po dawnej, dobrej, starej kolei i staram się w tym działaniu zachowywania pamięci/przekazywania informacji czynnie uczestniczyć. To przypomnienie (czy informacja) realizowane jest w naszym przypadku w formie quasi-muzealnej – informuje. Marek „po godzinach” prowadzi zajęcia dla najmłodszych, ale również działa w Społecznym Komitecie Opieki nad Starymi Powązkami – Lubię pracę z dziećmi, więc często właśnie im opowiadam o kolei, jej historii i tradycjach. Jestem dziennikarzem, więc piszę o tych zagadnieniach, często nie oczekując zmiany salda na koncie bankowym. W ostatnich latach miejscem mojego działania, moją pasją stały się Stare Powązki. Nekropolia narodowa, na której spoczywa wielu wspaniałych kolejarzy, daje ogromną możliwość poznawania dziejów polskiej kolei. Spacery alejkami Starych Powązek, kwesty zaduszkowe, spotkania okolicznościowe, włączanie się w konserwację zabytkowych nagrobków – sposobów jest wiele. A czas? Ten trzeba znaleźć… – mówi z refleksją Pan Marek.

    Dają z siebie więcej niż inni..

    Zawsze jest TEN moment w życiu, który nas popycha do wykonania pierwszego kroku. Czasem jest to impuls, wynik zdarzeń, przemyślana decyzja albo jak w przypadku rozmówców – naturalna kontynuacja zawodu. Bowiem osoby, które podzieliły się swoimi spostrzeżeniami na temat wolontariatu, zbliżają się do emerytury lub jak w przypadku Pana Krzysztofa już na niej są od dawna. Łączy ich pasja do kolei, ale i ponad przeciętne podejście do życia. Chcą robić coś więcej, mają poczucie misji i odpowiedzialności za innych. Przy okazji odnajdują w działaniu dużo satysfakcji. – Lubię marzyć. Tak, tak… bo później z tych marzeń rodzą się pomysły. A te pomysły zmierzają w stronę “zachowywania” dawnej kolei. Później jest jeszcze analiza, czy pomysły są pożyteczne dla idei i realne do wykonania a później obmyślanie jak najlepiej je zrealizować. A już wisienką na torcie jest kombinowanie jak zdobyć środki na te realizacje, które rozum dopuścił do dalszych przemyśleń. Pokonanie takiej ścieżki od początku do końca naprawdę daje satysfakcję – potwierdza Krzysztof.

    Dla ewentualnych wolontariuszy mam radę następującą: trzeba dobrze się zastanowić, czy rzeczywiście chce się to „coś” robić lub zrobić. Jeżeli miałbym przyjść ze dwa – trzy razy, bo mi jest potrzebne wpisanie pół zdania do CV, to szkoda się oszukiwać. To zbilansowanie czasu przydaje się również w unikaniu dramatów – zrobiłem coś pożytecznego, ale zawaliłem semestr na uczelni. No i właściwa ocena hierarchii – gdzie w życiu kandydata jest ten wolontariat. Bo przecież oprócz niego jest jeszcze rodzina, praca, nauka… I trzeba sobie uświadomić w jakiej kolejności jest to wszystko – dzieli się przemyśleniami.

    Bożena pracuje na stanowisku dyżurnego ruchu w przedsiębiorstwie państwowym, które odpowiada za zarządzanie siecią linii kolejowych w Kraju. To dzięki pracy trafiła na wolontariat do Fundacji. Jak sama podkreśla, dzięki niej spełnia swoje marzenia – Będąc wolontariuszem ułatwia mi to organizowanie spotkań grupowych z dziećmi. Mam dostęp do gadżetów i książeczek edukacyjnych. Wzbudzam zaufanie kierownictwa placówek wychowawczych. Najwspanialsze są spotkania z dziećmi. Do tej pory przeprowadziłam 32 spotkania i wyedukowałam 1100 dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym  klasy I-III. Odwiedzam dzieci w mundurze kolejowym, co robi na nich ogromne wrażenie, a mi dodaje odwagi. – śmieje się Bożena. – Zapoznaję dzieciaki z tematyką kolejnictwa oraz pracą dyżurnego ruchu. W ten sposób zachęcam również do pracy w branży kolejowej. Kto wie, może któreś z tych dzieci postanowi skończyć technikum kolejowe albo studia w kierunku transportu kolejowego? W ciekawy sposób omawiam zasady bezpiecznej podróży koleją, bezpiecznego zachowania w czasie przekraczania przejazdów kolejowo-drogowych. Pokazuję dzieciom znaki kolejowo-drogowe oraz żółtą naklejkę PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. specjalnej akcji zarządcy infrastruktury, która ma na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa na przejazdach. – informuje. – Każde dziecko jest obdarowane książeczką edukacyjną Fundacji Grupy PKP ,,Beni uczy bezpieczeństwa”  albo Urzędu Transportu Kolejowego ,,Kolejowe przygody Rogatka”. Największą frajdą jest wspólna zabawa w pociąg, koniecznie przy piosence ,,Jedzie pociąg z daleka”.  Na pamiątkę każda grupa otrzymuje dyplom uznania podpisany przez Prezes Zarządu Fundacji i  słodki poczęstunek. Uważam, że czas poświęcony dzieciom  zaowocuje w ich dorosłym życiu. Jest to dla mnie ogromna satysfakcja, a uśmiechy jakimi darzą  mnie dzieci są najpiękniejszym podziękowaniem – zapewnia.

    Rozmowę przeprowadziła Sara Pijanowska

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Najnowsze

    Nieznana historia warszawskiej Pragi

    Praga należy do najciekawszych i najchętniej odwiedzanych przez turystów rejonów Warszawy. Ma swoją własną historię i tożsamość. Nie wszyscy...

    Zobacz także

    Skip to content