WIĘCEJ

    „Podniesiony z ruin wspólnym, narodowym wysiłkiem” – historia odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie

    Warto przeczytać

    Zamek Królewski w Warszawie został odbudowany całkowicie ze składek społecznych, których ofiarodawcami byli Polacy w kraju i za granicą. Budżet państwa nie dorzucił ani złotówki. Jest to fakt bez precedensu. Inną ważną kwestią, która wyróżnia nie tylko sam Zamek, ale całe Stare Miasto, jest to, że odbudowa nastąpiła całkowicie od zera, a tempo prac było naprawdę ekspresowe. Wraz ze Starym Miastem znalazł się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

    Jako symbol suwerenności państwa polskiego, Zamek Królewski już w pierwszych dniach II wojny światowej stał się obiektem ataków wojsk niemieckich. 17 września 1939 r. stanął w płomieniach. W gaszeniu pożaru obok strażaków i służb miejskich brała też udział ludność cywilna. W tym samym czasie polscy muzealnicy i konserwatorzy z narażeniem życia prowadzili akcję ratowania najcenniejszych zbiorów sztuki oraz  elementów wyposażenia sal zamkowych. Mając świadomość, że okupanci podjęli decyzję wysadzenia Zamku, już wtedy myśleli o przyszłej odbudowie gmachu. Dzieło zniszczenia dokonało się w czasie Powstania Warszawskiego we wrześniu 1944 r., kiedy saperzy niemieccy wysadzili zamkowe mury.

    W pierwszych miesiącach po zakończeniu II wojny światowej nie było oczywiste, że Warszawa, a wraz z nią Zamek Królewski, zostaną odbudowane. Padały pomysły, aby miasto pozbawić statusu stolicy i przenieść ją do Łodzi. Pojawiła się też koncepcja zakładająca całkowite zrównanie Warszawy z ziemią i wybudowanie na jej miejscu nowego ośrodka miejskiego. Lub wręcz odwrotnie – chciano pozostawić ruiny w ówczesnym stanie, aby na zawsze zaświadczały o nazistowskim barbarzyństwie. Jednak przeważyła wola narodu, by stolicę i Zamek Królewski odbudować. W ówczesnej prasie urządzano nawet sondy na temat tego, jak Polacy wyobrażają sobie nowy Zamek i jaką funkcję powinien pełnić. Wśród pomysłów były i takie, aby odbywały się w nim uroczyste zebrania Sejmu, by upamiętnić prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego lub by był on miejscem dla wszystkich wybitnych Polaków.

    W czerwcu 1945 r. za sprawą prof. Jana Zachwatowicza, generalnego konserwatora, powołano Pracownię Odbudowy Zamku. Projekt zakładał odtworzenie historycznej bryły i układu wnętrz. W czerwcu 1947 r. władze PZPR podjęły decyzję o restytucji gmachu. Miał połączyć dwie funkcje – siedziby najwyższych władz państwowych oraz Pałacu Kultury Polskiej. Kiedy jednak konserwatorzy odmówili przeznaczenia Pokoju Marmurowego z portretami królewskimi na gabinet Bieruta, projekt upadł. W kwestii roli, jaką ma pełnić Zamek, padły dwie propozycje. Z jednej strony miał on być siedzibą prezydenta i odwoływać się do dziedzictwa Oświecenia. Dlaczego akurat ten okres? Był to bowiem wiek rozumu, który zrywał z religią. A takie podejście było po drodze z założeniami komunizmu.

    W jego miejsce zaczęły się pojawiać wizje z dzisiejszej perspektywy trudne do wyobrażenia: budowa na skarpie wysokościowca. „Albo wzniesienie nad częścią ruin wielkiego szklanego pawilonu, niczym akwarium, w którym utonęłyby resztki wazowskiego i stanisławowskiego zamku” – przypominał w wywiadzie z 1985 r. ówczesny dyrektor zamku Aleksander Gieysztor.

    Zamek Królewski miał zostać odbudowany na podstawie uchwały Sejmu z 1949 r. Jednak jeszcze w 1950 r., kiedy powstał Komitet Odbudowy Zamku Warszawskiego pod przewodnictwem Józefa Cyrankiewicza, w zamku widziano siedzibę Rady Ministrów. Dopiero ogłoszenie w 1954 r. konkursu SARP na „architektoniczne rozwiązanie placu Zamkowego i związanego z nim obszaru Starego i Nowego Miasta” dało nadzieję na przywrócenie gmachu w jego właściwej funkcji.

    Miałam to szczęście, że przy odbudowie zamku byłam obecna od początku, a nawet wcześniej, bo jeszcze w czasach studenckich, trafiłam do zespołu prof. Jana Bogusławskiego, który został laureatem wspomnianego konkursu – wspomina Irena Oborska.

    Pod kierownictwem prof. Bogusławskiego powołano Pracownię Architektoniczną Zamek, a w 1957 r. Społeczny Komitet Odbudowy Zamku. Gmach miał się stać siedzibą muzeum tysiąclecia. – Niestety odwilż się skończyła i wokół projektu zapaliło się czerwone światło – wspomina Oborska.

    W 1961 r. władze partyjne zdecydowały o zaprzestaniu wszelkich prac. Historyczny plac wyłożono kamiennymi płytami. Śladem po zamku pozostały wkomponowane w krajobraz fragmenty ruin z odbudowaną w 1947 r. Bramą Grodzką.

    O wskrzeszenie Zamku Królewskiego w dalszym ciągu walczyła grupa osób skupiona wokół niestrudzonego orędownika odbudowy – prof. Stanisława Lorentza. Krótko po zakończeniu wojny prof. Jan Zachwatowicz stwierdził: poczucie odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń domaga się odbudowy tego, co zniszczono, odbudowy pełnej, aczkolwiek świadomej tragizmu popełnianego fałszu konserwatorskiego. To stwierdzenie stało się swego rodzaju dewizą wieloletnich działań, które zaowocowały podjęciem decyzji o odbudowie.

    W końcu, w styczniu 1971 roku I sekretarz Edward Gierek pod wpływem społecznego nacisku ogłosił wszem i wobec, że Zamek zostanie odbudowany. Architekt Irena Oborska, której zawodowe doświadczenia sprzęgły się z odbudową monarszej siedziby, pielęgnuje w pamięci rozmowę, która odbyła się na przełomie lat 1970 i 1971 : Jeszcze przed posiedzeniem Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego zadzwonił inżynier Lasota, zastępca naczelnego architekta stolicy, żebym przyniosła dokumentację, bo pojawiły się dobre wieści w sprawie zamku. W czwartek 21 stycznia 1971 r., „Życie Warszawy” obwieściło na pierwszej stronie: „Zamek w Warszawie – będzie odbudowany”.

    Inauguracyjne posiedzenie Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego odbyło się 26 stycznia 1971 r. Komitet wystosował apel:

    Rodacy! Polki i Polacy w kraju i na obczyźnie! Warszawiacy żyjący w odrodzonej stolicy! Warszawiacy rozsiani po całej Polsce! Warszawiacy mieszkający w różnych krajach świata! Zamek Królewski będzie odbudowany. Podniesiemy go z ruin wspólnym, narodowym wysiłkiem. W tym wielkim dziele nie może zabraknąć nikogo, kto czuje i myśli po polsku…”.

    W dniu 5 marca 1971 r. inwestor bezpośredni – Dyrekcja Rozbudowy Miasta Warszawa-Wschód zlecił Przedsiębiorstwu Państwowemu Pracownie Konserwacji Zabytków opracowanie dokumentacji projektowej odbudowy oraz generalne wykonawstwo. 17 czerwca 1971 r. uzyskano decyzję lokalizacyjną, ustalając granicę obszaru przeznaczonego pod odbudowę głównego gmachu o powierzchni 1,85 ha. Prace wstępne rozpoczęto od  oczyszczania podziemi i odkrycia fundamentów, które zostały wzmocnione. Równocześnie podjęto intensywne badania archeologiczne i architektoniczne. Ich wyniki uzupełniły zgromadzoną już wcześniej obszerną dokumentację.

    Przed zespołem projektantów, na czele którego stanął prof. Jan Bogusławski, postawiono trzy zadania: 1) odtworzenie bryły i układu przestrzennego wnętrz w obrysie i gabarytach sprzed 1939 r., zgodnie ze stylem epoki, w której powstawały; 2) przestrzeganie zasady wmontowania wszystkich zachowanych elementów oryginalnych na ich dawne miejsce; 3) odtworzenie na podstawie przekazów ikonograficznych tych fragmentów Zamku, które uległy zatarciu w wyniku wielu przebudów. Najcenniejszym przekazem umożliwiającym odbudowę  Zamku, zwłaszcza jego wnętrz, były uratowane w 1939 r. fragmenty kamieniarki, detali architektonicznych i elementów wyposażenia oraz ponad 4 tysiące detali wydobytych z ruin Zamku tuż po wojnie.

    Po zatwierdzeniu wstępnego projektu odbudowy, 17 września odbyła się nieoficjalna, zorganizowana bez zgody władz uroczystość rozpoczęcia budowy – położenie tzw. pierwszej cegły. Natychmiast po zakończeniu trudnych prac w podziemiach przystąpiono do wznoszenia murów parteru skrzydła gotyckiego od strony trasy W-Z. Był to pierwszy odcinek budowy nad powierzchnią ziemi widoczny dla wszystkich. Mury zamkowe rosły szybko. W lutym 1973 r., kiedy skrzydła gotyckie, południowe i zachodnie podciągnięto pod dach, nad Zamkiem pojawiła się pierwsza wiecha.

    W 1974 r. na zewnętrznych murach wieży Zegarowej położono ostatnie cegły i przystąpiono do kładzenia  dachówki. Pierwszy etap prac – oddanie bryły w stanie surowym – zakończono 19 lipca 1974 r. Tłumnie zgromadzeni warszawiacy mogli oglądać montaż hełmu na wieży Zegarowej i usłyszeć bicie zegara zamkowego uruchomionego po 35 latach. Najtrudniejszymi pracami tego etapu odbudowy były: prostowanie zachowanego fragmentu muru z oknem Żeromskiego i „powiązanie” go z powstającymi murami oraz montaż 18-tonowego hełmu na wieży Zegarowej Zamku.

    Włączyła się w odbudowę cała Polska i był to okres chyba największego entuzjazmu, euforii, jaki pamiętam – wspomina Oborska. – Od początku zrobiliśmy założenie, że Zamek będzie wyposażony bardzo nowocześnie, ale nie można zapominać, że to, co w tej chwili wydaje się nam oczywiste, zrozumiałe i łatwe do osiągnięcia, wtedy często znajdowało się w powijakach. Nawet nie mogliśmy zakupić dobrych materiałów izolacyjnych. Tylko dzięki ofiarności ludzi, szczególnie dzięki datkom dolarowym, można było kupić m.in. urządzenie do klimatyzacji.

    Od początku odbudowy było wiadome, że Zamek zostanie wyposażony we wszystkie najnowocześniejsze urządzenia techniczne. Pod posadzkami i w ścianach pomieszczeń zamkowych zamontowano ogromną ilość wszelkiego rodzaju instalacji i urządzeń, związanych z nowoczesnym, technicznym wyposażeniem Zamku. Zgranie tych wszystkich urządzeń było zadaniem niezwykle trudnym, wymagającym wiele wysiłku i pomysłowości zarówno projektantów opracowujących wnętrza architektoniczne, jak i projektantów urządzeń technicznych. Łącznie zaprojektowano 26 różnych instalacji, w tym m.in. specjalne urządzenia zapobiegające zamarzaniu wody i tworzeniu się sopli w rynnach.

    Projektom technicznym bryły Zamku towarzyszyło jednoczesne projektowanie wnętrz i detali architektonicznych. Po 1974 r. prowadzono czasochłonne i trudne prace wykończeniowe w poszczególnych salach. Jak powinny wyglądać i jak powinny być wyposażone wnętrza Zamku Królewskiego? Odpowiedź na to pytanie nie była łatwa. Jak pisano w apelu OKOZK: odtworzenie Zamku w całym jego dawnym kształcie zewnętrznym i wewnętrznym, w całej jego świetności to zadanie niemal bez precedensu.

    Jak urządzić wnętrza, które nigdy w przeszłości nie miały artystycznego wyposażenia? Nie budziło wątpliwości odtworzenie sal, które za czasów Stanisława Augusta i w okresie międzywojennym miały charakter reprezentacyjny. Przywrócenie ich dawnego wyglądu,  było możliwe dzięki uratowanym podczas wojny, a następnie przechowanym m.in. w Muzeum Narodowym dziełom sztuki. Wszystkie obiekty po przeprowadzeniu ich konserwacji wróciły na dawne miejsce. Dodatkową pomocą były zachowane materiały archiwalne: fotografie, projekty poszczególnych wnętrz, przekazy ikonograficzne, które stały się podstawą prac projektowych. Już w 1971 r. wiadomo było, że bez znacznego udziału Muzeum Narodowego w Warszawie odbudowa, a przede wszystkim urządzenie wnętrz Zamku, nie będą możliwe. Stąd też na wniosek prof. Stanisława Lorentza minister kultury powołał w ramach Muzeum Oddział „Zamek Królewski”.

    Euforia, oddanie sprawie i szczodrość nadały pracom tempa. Sześć lat od ich rozpoczęcia, najbardziej zasłużony dla przywrócenia królewskiej siedziby Warszawie i Polsce, pierwszy jej dyrektor prof. Stanisław Lorentz zanotował: Gdy zainaugurowaliśmy odbudowę, byliśmy głęboko wzruszeni. Przypomniały się nam czasy, gdy we wrześniu 1939 r. ratowaliśmy płonący zamek, gdy wywoziliśmy wszystko, co cenniejsze, do podziemi Muzeum Narodowego, gdy później wycinaliśmy arabeskowe malowidła ścienne, próbki z detali architektonicznych i rzeźbiarskich każdej z sal historycznych, wszystko po to, by kiedyś móc zamek jak najwierniej zrekonstruować. Byliśmy pewni, że ta chwila nadejdzie. Gdy w lipcu 1974 r. z Wieży Zygmuntowskiej Zamku, odbudowanego już w stanie surowym, usłyszeliśmy wybijane na zegarze zamkowym godziny i kwadranse, mieliśmy poczucie, że Zamek Królewski już ożył. We wrześniu 1939 r. ratowaliśmy nasz bezcenny zabytek historyczny, wierząc, że kiedyś będziemy go odbudowywali. Byliśmy tego pewni. Nasza działalność ratownicza odniosła skutek. Dzisiaj zamek odbudowujemy, nie budujemy na nowo, ale niejako składamy. Tak jak się składa z kamyków i szkiełek mozaiki, tak my składamy zamek. Jakkolwiek jego konstrukcja jest nowa, będzie on w ogromnym procencie autentycznym Zamkiem Królewskim, który ma dla nas wyjątkowe znaczenie. To symbol niepodległego państwa, symbol walk o wolność i niepodległość. Dlatego jest tak bliski Polakom – wspominał prof. Lorenz

    Zainteresowanie pracami prowadzonymi w Zamku było tak duże, że zdecydowano się na udostępnienie wnętrz mimo prowadzonych w nich prac.W 1977 r. przekazano do eksploatacji pierwsze wnętrza, łącznie 36 sal skrzydła gotyckiego oraz częściowo skrzydeł saskiego i południowego. Kolejne – w sierpniu 1984 r., kiedy Zamek oficjalnie został udostępniony publiczności. W Sali Wielkiej nadal prowadzono prace nad rekonstrukcją plafonu, które zakończono w roku 1988.

    Restytucja Zamku Królewskiego to nie tylko zrekonstruowane mury i odtworzone wnętrza, ale przede wszystkim powrót na dawne miejsce wielu fragmentów architektonicznych i dzieł sztuki z dawnego wyposażenia Zamku, które wyrwano z rąk okupanta. Przekazując odbudowany Zamek społeczeństwu, oddano hołd tym, którzy w czasie okupacji z ogromnym poświęceniem i narażeniem życia ratowali „dobra zamkowe”.

    Autor : Marzena Gajewska

    Źródło fotografii : Internet

    2 KOMENTARZE

    1. Dzisiaj to sie niechetnie przypomina , ale zielone swiatlo do odbudowy Zamku Krolewskiego dal Edward Gierek , gdyby nie on Zamek nie bylby odbudowany i moze to bylo w artykule za malo wypunktowane !!!

    Skomentuj Jan Zielinski Anuluj odpowiedź

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Najnowsze

    Nieznana historia warszawskiej Pragi

    Praga należy do najciekawszych i najchętniej odwiedzanych przez turystów rejonów Warszawy. Ma swoją własną historię i tożsamość. Nie wszyscy...

    Zobacz także

    Skip to content