WIĘCEJ

    Szczęśliwy Stadion Śląski

    Warto przeczytać

    Polska360.org
    Polska360.org
    Polska360 jest miejscem, w którym będą wzmacniane pozycje środowisk polskich i polonijnych w kraju ich zamieszkania, poprzez prowadzone webinaria, szkolenia prowadzone przez ekspertów.

    6 czerwca minie dokładnie pół wieku od wydarzenia, które przeszło do historii polskiej piłki nożnej. Tego dnia na Stadionie Śląskim w Chorzowie biało-czerwoni po raz pierwszy – i jak dotąd jedyny – pokonali reprezentację Anglii.

    Polacy zadebiutowali w finałach piłkarskich mistrzostw świata już w 1938 roku, jednak kolejne turnieje mistrzowskie były dla nich nieosiągalne. Dopiero objęcie funkcji selekcjonera reprezentacji Polski przez Kazimierza Górskiego pozwoliło kibicom z optymizmem patrzeć w przyszłość. Po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego w 1972 roku w Monachium naszych piłkarzy czekały eliminacje do finałów mistrzostw świata, które również miały być rozgrywane na niemieckich stadionach.

    Naszymi rywalami były zawsze groźna Walia oraz Mistrz Świata sprzed siedmiu lat, reprezentacją Anglii. Mecze z tymi wyspiarskimi zespołami miały odpowiedzieć na pytanie: czy zdobycie olimpijskiego złota było tylko jednorazowym sukcesem, do tego wywalczonym w gronie amatorów, czy może wreszcie doczekaliśmy się zespołu, który będzie walczył jak równy z równym z najlepszymi drużynami na świecie.

    Po przegranej z Walią w Cardiff (0:2) niewielu fachowców dawało szanse Polakom na dobry wynik w pierwszym meczu z “ojcami futbolu” – Anglikami – który miał być rozegrany 6 czerwca  1973 roku w Chorzowie. Na przedmeczowej konferencji angielski trener sir Alf Ramsey twierdził, że jego piłkarze przyjechali po zwycięstwo, a jedyna niewiadoma, to ile bramek strzelą Polakom.

    Na szczęście, losy meczu potoczyły się inaczej. Do dziś kibice i fachowcy zastanawiają się, kto w Chorzowie strzelił Anglikom pierwszego gola – czy Robert Gadocha, który wykonywał rzut wolny, czy Jan Banaś, próbujący zmienić lot piłki.  Najważniejsze, że już w siódmej minucie spotkania wpadła ona do angielskiej bramki…

    Mimo ataków gości do końca pierwszej połowy utrzymywał się wynik 1:0 dla biało-czerwonych. W przerwie meczu Włodzimierz Lubański, będący wówczas kapitanem zespołu, zapewnił trenera Górskiego, że piłkarze zrobią wszystko, aby powiększyć przewagę. Zaledwie dwie minuty po wznowieniu gry Lubański dotrzymał słowa. Wykorzystał błąd obrońcy Bobby Moore’a, strzelając drugą bramkę dla biało-czerwonych, która praktycznie przypieczętowała ich zwycięstwo.

    Od tego momentu Anglicy zaczęli grać ostro, często faulując naszych piłkarzy. Ofiarą jednego z takich ataków padł Włodzimierz Lubański, który z groźnym urazem nogi został w 54. minucie zniesiony z boiska. Kontuzjowanego kapitana zmienił Jan Domarski, dla którego był to zaledwie trzeci mecz w reprezentacji. Kilka miesięcy później – w spotkaniu rewanżowym na Wembley (1:1) – zapewnił Polakom awans do niemieckich finałów mistrzostw świata. Uczynił to w podobny sposób jak Lubański w Chorzowie, czyli płaskim strzałem przy lewym słupku bramki Petera Shiltona.

    Chorzów, 06.06.1973. Mecz Polska-Anglia (2:0) na Stadionie Śląskim w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w RFN. N/z konferencja po meczu, z lewej Kazimierz Górski, z prawej Alf Ramsey. Fot. Tomasz Prażmowski / MSiT

    Po chorzowskiej wygranej trener Kazimierz Górski stwierdził, że na tym stadionie i z tak żywiołowo dopingującą publicznością, może się mierzyć z każdym przeciwnikiem. Rodziła się „magia” Stadionu Śląskiego, który na najbliższe lata stał się miejscem wyjątkowym dla reprezentacji Polski, a w decydujących momentach twierdzą nie do zdobycia.

    Trenerowi Górskiemu nie było już dane walczyć o awans do kolejnych mundiali, natomiast z powodzeniem czynili to jego następcy. Mecze na chorzowskim stutysięczniku decydowały o awansach naszych piłkarzy do kolejnych finałów mistrzostw świata. Szczęśliwą passę z 1973 roku kontynuował trener Jacek Gmoch przed Mundialem 1978 w Argentynie (wówczas Polska zremisowała z Portugalią 1:1) oraz Antoni Piechniczek: przed finałami MŚ 1982 w Hiszpanii (Polska-NRD 1:0) i MŚ 1986 w Meksyku (Polska-Belgia 0:0).

    Warto przypomnieć, że pół wieku temu Stadion Śląski okazał się szczęśliwy nie tylko dla naszych piłkarzy. Trzy miesiące po zwycięstwie nad Anglią Jerzy Szczakiel – jako pierwszy Polak w historii – wywalczył na tym obiekcie tytuł Indywidualnego Mistrza Świata na żużlu. Jego osiągnięcie potrafili później powtórzyć kolejni nasi speedwayowcy (Tomasz Gollob i trzykrotnie Bartosz Zmarzlik), natomiast na kolejne zwycięstwo piłkarzy nad Anglią będziemy musieli jeszcze poczekać…

    Autor: Jacek Wiśniewski

    Jacek Wiśniewski – kustosz w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie. Autor książek i artykułów poświęconych architekturze drewnianej oraz… piłce nożnej drugiej połowy XX wieku.

    źródło foto – Tomasz Prażmowski/MSiT, Stefan Szczepłek

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Najnowsze

    Nieznana historia warszawskiej Pragi

    Praga należy do najciekawszych i najchętniej odwiedzanych przez turystów rejonów Warszawy. Ma swoją własną historię i tożsamość. Nie wszyscy...

    Zobacz także

    Skip to content