Nauka języka nie musi być nudna – ani dla dzieci, ani dla rodziców
Granice własnego świata, jak pisał Ludwig Wittgenstein, wyznaczamy poprzez granice własnego języka. Słowa te nabierają dodatkowego znaczenia, gdy przychodzi nam żyć, pracować, wychowywać dzieci poza granicami własnego kraju. Wtedy dbałość o rozwój ojczystej mowy – szczególnie u dzieci, które niejednokrotnie urodziły się już na emigracji – jest jednym z podstawowych sposobów mogących, choć nie w sposób dosłowny, ale jednak zniwelować odległość między obecnym miejscem zamieszkania a ojczyzną.
Jednak nauka języka polskiego, gdy wokół większość mówi po angielsku, niemiecku, hiszpańsku czy rosyjsku, nie jest rzeczą łatwą. Jak sygnalizowałem w tekście „Czy dwujęzyczność dzieci ma sens?”, zdobywanie biegłości językowej powinno się zacząć jak najwcześniej, a pierwszymi – i częstokroć jedynymi – nauczycielami są rodzice. Co robić, by dziecko nie tylko nie zraziło się do nauki, a wręcz z przyjemnością przyswajało, niełatwe przecież, polskie słownictwo? O tym w poniższym tekście.
Po pierwsze – książki!
Czytanie rozwija wyobraźnię i zwiększa zasób używanego słownictwa – to nie budzi wątpliwości. Wspólną lekturę rodzice z dziećmi powinni zacząć możliwie najwcześniej. I to od książek… bez słów. W księgarniach oraz sklepach z artykułami dla najmłodszych można znaleźć tzw. książeczki kontrastowe, oznaczone symbolem „0+” (czasem też „0–6”, 0–12” itp.). Są to książeczki np. z prostymi wzorami, konturami przedmiotów, które maluszek ma w swoim otoczeniu czy konturami zwierzątek. Niemowlak widzi bardzo niewyraźnie, dlatego ograniczona liczba kolorów i uproszczone ilustracje są dla niego najwłaściwsze. Rola rodzica jest nieskomplikowana – opowiadać dziecku, co przedstawia dany obrazek – oczywiście po polsku!
Dość szybko książeczki bez tekstu staną się niewystarczające. Wtedy warto zacząć poszerzać biblioteczkę o atrakcyjnie graficznie opracowane wiersze polskich klasyków, np. Jana Brzechwy. Silnie zrytmizowane, rymowane teksty między innymi opowiadające o przygodach najsłynniejszej polskiej kaczki – dziwaczki czy o nauce grzeczności przez niemniej słynną kwokę pozwolą w dużo prostszy sposób zapamiętywać nowe słownictwo oraz schematy językowe. Gdy dziecko zacznie już samodzielnie mówić, warto w czytanych wierszykach opuszczać niektóre słowa i pozwolić je powiedzieć dziecku. Szybko się przekonamy, że maluch, który usłyszał wiersz już kilkadziesiąt razy, zna go właściwie na pamięć.
Lektury z czasem będą się zmieniać, ale nie należy za wcześnie wprowadzać dziecku tekstów zbyt ambitnych i bez ilustracji – nie skupią one uwagi malucha, który szybko znajdzie sobie inne, atrakcyjniejsze dla niego zajęcie. Wspólne czytanie to czynność, którą można powtarzać wielokrotnie w ciągu dnia, bo im częściej, tym lepiej. Pamiętajmy jedynie, aby młodego czytelnika nie znużyć, bo wtedy osiągniemy efekt odwrotny od zamierzonego.
Po drugie – śpiew
W nauce języka bardzo przydatne są piosenki – i te nucone przez rodziców, i te puszczane z głośników radia czy komputera. Podobnie jak w poezji – w piosenkach także występuje rym i rytm wzbogacony jeszcze o melodię. Każdy z tych elementów ułatwia zapamiętywanie, a właśnie o zapamiętywanie nam chodzi. Na początku, gdy maluch jeszcze głównie je i śpi, będziemy mu śpiewać proste kołysanki, ale z czasem repertuar warto rozszerzyć o, rzec można, klasyczne piosenki dziecięce w stylu „My jesteśmy krasnoludki” czy „Pieski małe dwa”. Gdy maluch jest w stanie świadomie wykonywać proste czynności, można wprowadzić piosenki „z pokazywaniem” – dzięki temu uczy się on np. nazw czynności, które są właśnie w piosence „pokazywane”.
Prosta, wpadająca w ucho melodia, nieskomplikowane teksty – te elementy należy mieć na uwadze, wybierając utwory, na których chcemy, aby dziecko uczyło się języka. Świetnie nadadzą się np. ponadczasowe muzyczne interpretacje poezji – ponownie – Jana Brzechwy z filmu „Akademia Pana Kleksa” – dzięki nim maluch np. pozna nazwy zwierząt, a nawet będzie potrafił określić cechy ich charakterów. Dobrym wyborem będą też melodie ludowe w stylu „Zasiali górale” – tu śpiew można połączyć z tańcem, co zapewne uczyni naukę jeszcze bardziej atrakcyjną.
Skarby z Internetu
Badacze przestrzegają przed zbyt wczesnym wprowadzeniem do zestawu zabawek dziecka takich urządzeń jak komputery, smartfony czy tablety. Jednak jeśli już zdecydujemy się na ten krok, warto najnowsze zdobycze techniki wykorzystać w możliwie najbardziej efektywny sposób. W serwisach internetowych znajdziemy polskie kreskówki, które pamiętamy z własnego dzieciństwa. Oglądanie ich pozwoli osłuchać się z językiem, poszerzyć tzw. słownictwo bierne, które rozumiemy, ale którego jeszcze nie potrafimy użyć.
Czemu by też nie wybrać się na wycieczkę do Polski? Dzięki takiemu narzędziu jak Google Streetview możemy dziecku zorganizować wirtualny spacer np. po Warszawie. Przemierzając kolejne ulice będziemy opowiadać o tym, co widzimy, jaka jest historia oglądanych miejsc. Dzięki temu dziecko ma nie tylko lekcję języka polskiego, ale też np. geografii czy historii.
Istnieje także cały szereg aplikacji na urządzenia mobilne (głównie z systemem Android), które mają za zadanie rozwijać dziecięce słownictwo. Natomiast tu już konieczna zwykle będzie umiejętność czytania i pisania. Nie wskazuję nazw konkretnych aplikacji – natomiast dość łatwo można je znaleźć, wpisując hasła typu „nauka języka polskiego dla dzieci” w sklepie Google Play.
Już piszę i czytam
Jak uczyć dziecko czytać i pisać po polsku – temu zagadnieniu poświęcę osobny tekst. Natomiast jeśli nasze dziecko już pisać i czytać po polsku potrafi – nie znaczy to, że powinniśmy zaniechać dalszych zabaw mających na celu poszerzanie słownictwa. Co więcej – im dziecko starsze, tym większe jest spektrum naszych możliwości.
Lubicie Scrabble? Jeśli będziecie grać w tę grę w wersji polskiej, to stanie się ona świetnym treningiem językowym dla dzieci. Dodatkowo – współzawodnictwo zachęci je do wytężonego wysiłku umysłowego. Aby utrwalić konkretne słownictwo, dotyczące określonej tematyki, możecie wprowadzić dodatkowe zasady, według których premiowane będą wyrazy związane z konkretnym miejscem (np. szkoła) lub konkretnym wydarzeniem (np. wizyta u lekarza). Jeśli nie macie akurat Scrabble, to możecie zagrać z dziećmi w grę nieco podobną, do której potrzebne będą jedynie kartka i długopis oraz dowolna książka po polsku. Jedna osoba (na chybił-trafił) podaje numer strony, numer linijki oraz numer wyrazu w linijce, po czym grający odszukują ten wyraz, następnie ich zadaniem jest utworzyć z niego jak najwięcej nowych wyrazów.
Możecie wymyślać nie tylko nowe wyrazy, ale też całe historie. Wydrukujcie z Internetu pół strony tekstu – może to być wywiad z gwiazdą filmową, recenzja książki, relacja z koncertu rockowego – właściwie cokolwiek. Potnijcie wydrukowany tekst na kawałki – każdy wyraz osobno. A teraz jedna osoba niech wylosuje pięć wyrazów – zadaniem wszystkich jest ułożyć nową historię, w której wszystkie pięć słów będzie wykorzystanych.
Można również z dzieckiem zagrać w popularne „Państwa – Miasta”, rozwiązywać krzyżówki czy wyszukiwać słowa w wykreślankach – zabaw językowych jest mnóstwo (zaryzykuję stwierdzenie, że ich liczba jest nieskończona, a ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia). Natomiast we wszystkich działaniach konieczna będzie regularność, bo jeśli będą one sporadyczne, to nie przyniosą pożądanego efektu.
Nauka bez nauki
Dziecko nie powinno odczuwać, że się uczy – to naczelna zasada, która zwiększy powodzenie w stosowaniu przedstawianych metod. Jeśli z nawet najatrakcyjniejszych zabaw językowych uczynimy pewien rygor, dziecko zacznie naukę traktować jako przymus, a to prosta droga do naszego niepowodzenia. Ważne także, aby nasze działania umieszczać w szerszym kontekście. Na przykład o wiele lepsze efekty przyniesie wspólne przygotowywanie z dzieckiem posiłku i nazywanie poszczególnych pokarmów niż tłumaczenie „na sucho”, że „ogórek to takie zielone warzywo, które jemy na śniadanie”. Na koniec, co warto jeszcze raz zaznaczyć, w zabawie, która de facto jest nauką, ważna jest obecność rodziców – to oni w pierwszych latach życia są przewodnikami, mentorami swoich pociech. Wspólne spędzanie czasu, także podczas zdobywania sprawności językowej, wspomaga tworzenie silnej więzi rodzinnej. A przecież poprzez silne więzi rodzinne tworzymy także więzi z naszą ojczyzną, naszą historią i tradycją.
Autor : Łukasz Sawicki