Kultura polonijna w Stanach Zjednoczonych to z pewnością temat bardzo szeroki i trudny do ogarnięcia nawet w sposób przekrojowy w krótkim artykule. Bo kto lub co mieści się w znaczeniu tego wyrażenia? Osoby? Zjawiska? Wydarzenia? I w jakich ramach czasowych rozpatrzymy kulturę polonijną? – teraźniejszość, ostatnie 30 lat czy może sięgniemy do czasów, gdy za Wielką Wodę wyemigrowali pierwsi Polacy? I co uznać za kulturę? Czy tylko dzieła wielkich twórców, wybitnych jednostek czy też osoby, które polską kulturę pielęgnowały poprzez podejmowanie działań promocyjnych i popularyzatorskich, nie popełniając żadnych dzieł i aktów twórczych? Jakkolwiek do tematu by nie podejść, to z pewnością zostanie on tylko muśnięty, co podkreśli jego złożoność oraz wielowarstwowość.
Na listę osób, wydarzeń i zjawisk mieszczących się w temacie tzw. kultury polonijnej postanowiłem wpisać nazwiska kilkunastu osób, które mówiąc najprościej, odegrały i nadal odgrywają ogromną rolę w kultywowaniu tego, co polskie w USA.
Andrzej Pityński
Andrzej Pityński należy do tych bardziej znanych Polaków w Stanach Zjednoczonych. Uważa się go za jednego z najlepszych, a często wprost za najlepszego polskiego rzeźbiarza w USA. Jest autorem wielu pomników, które można podziwiać w różnych częściach świata. Do najbardziej znanych dzieł Pityńskiego należy odsłonięty w 1991 r. w Jersey City nad rzeką Hudson naprzeciw Manhattanu dwunastometrowy Pomnik Katyński. Rzeźba przedstawiająca polskiego żołnierza ze skrępowanymi z tyłu rękami i zakneblowanymi ustami, przebitego na wylot bagnetem jest upamiętnieniem ofiar zbrodni katyńskiej popełnionej w 1940 roku przez radziecką policję polityczną NKWD na polskich jeńcach wojennych. W 2018 r. władze Jersey City postanowiły przenieść monument w inne miejsce, ale po protestach i interwencjach Polaków mieszkających w USA, szczególnie w New Jersey, odstąpiły od tej decyzji. Wymieniając dzieła Andrzeja Pityńskiego należy wspomnieć m.in.: pomniki Partyzantów w Bostonie i w Hamilton, pomnik Mściciela w Doylestown, a także popiersie gen. Władysława Andersa w Cassino we Włoszech, pomniki Ignacego Jana Paderewskiego, księdza Jerzego Popiełuszki, Marii Skłodowskiej-Curie i Tadeusza Kościuszki.
Andrzej Pityński urodził się w 1947 r. w Ulanowie na Podkarpaciu. Jego rodzice należeli do podziemia antykomunistycznego. Po przeprowadzce do Krakowa podjął studia w Akademii Sztuk Pięknych. Do Stanów Zjednoczonych wyjechał w 1974 r. Przez krótki okres pracował jako robotnik budowlany, by po jakimś czasie podjąć studia artystyczne na wydziale rzeźby w Arts Students League w Nowym Jorku. Wyspecjalizował się w rzeźbie monumentalnej. Został członkiem National Sculpture Society, profesorem rzeźby w Johnson Atelier Technical Institute of Sculpture w Mercerville. W 1987 r. otrzymał amerykańskie obywatelstwo. W 1989 przyjechał ponownie do Polski i od tej pory bywał w niej regularnie.
Ostatnim dziełem Andrzeja Pityńskiego był pomnik Żołnierzy Wyklętych w Jaśle na Podkarpaciu, odsłonięty jesienią 2019 r. W listopadzie 2017 roku Andrzej Pityński został uhonorowany Orderem Orła Białego przez prezydenta Andrzeja Dudę. Artysta zmarł 18 września 2020 roku.
Janusz Sporek
W jednym z artykułów w polonijnej prasie w USA Janusz Sporek został nazwany „bezczelnym pasjonatem spełniającym marzenia”. Ten dyrygent, muzyk, organizator koncertów i imprez kulturalnych, założyciel szkoły muzycznej oraz szef zespołów pieśni i tańca, cieszy się opinią bardzo cierpliwego pedagoga i nauczyciela. Pod jego batutą wyszkoliło się kilka chórów i wielu znakomitych muzyków. Wizytówką artystyczną Janusza Sporka jest z pewnością Music Education Center – szkoła muzyczna na Brooklynie, którą założył w 1991 roku, w której tylko w ciągu 10 lat wykształciło się ponad 250 polskich dzieci. W MEC pan Janusz oferuje prywatne lekcje gry na instrumentach takich jak fortepian, skrzypce i klarnet z teorią muzyki na poziomach: dziecięco-młodzieżowym i dla dorosłych. “Największą radość i satysfakcję pedagogiczną sprawia mi, gdy po roku nauki od zera dziecko potrafi zagrać Mozarta – przyznaje w jednym z wywiadów. – Trafia tu jako nieuformowana gałka plasteliny, którą ja lepię, nadając jej kształt”.
Janusz Sporek jest absolwentem Wydziału Muzycznego na Uniwersytecie Śląskim i magistrem Wychowania Muzycznego. Na emigrację zdecydował się w 1987 roku po serii prowokacji i prób zastraszania utratą pracy przez Służbę Bezpieczeństwa. Po przybyciu do Stanów robił różne rzeczy – pracował na budowach, był kierowcą, stróżem, malarzem a nawet hydraulikiem. Cały czas jednak robił wszystko, by spełnić swoje artystyczne ambicje i pasje. Pierwszy chór o nazwie Hejnał założył już w 1988 roku. Przez ponad 3 dekady w Stanach Zjednoczonych wystąpił 15 razy w słynnej Carnegie Hall i kilkukrotnie w niemniej znanej Lincoln Center-Avery Fisher Hall. Ze swoim repertuarem odwiedził m.in. Detroit, Filadelfię, Nowy Jork, Chicago, Boston, San Diego, Long Island i Johnstown. U jego boku wystąpiło blisko 70 solistów. Dyrygentowi udało się zaprosić na amerykańskie koncerty wielu polskich artystów – m.in. wybitną pianistkę Beatę Bilińską, kompozytora Wojciecha Kilara, Annę Marię Jopek oraz Skaldów.
Na liście grup artystycznych, z którymi Janusz Sporek współpracował, znajdują się: Chór Katedry św. Patryka, Chór Mieszany Uniwersytetu Adama Mickiewicza z Poznania, Chór Mieszany Politechniki Śląskiej w Gliwicach, Chór Mariański z Krakowa, Filharmonia Wrocławska, Orkiestra Symfoniczna M. Washington College i wiele innych amerykańskich. Najwięcej koncertów Janusz Sporek dał oczywiście z własną grupą wokalną z Brooklynu – Esprit de Chorus.
Janusz Sporek jest wśród Polonii Amerykańskiej postacią dość znaną i poważaną. Nikt nie kwestionuje jego dorobku i zasług w dziedzinie promocji, podtrzymania i rozwoju polskiej kultury. Choć sam nie bardzo przepada za określeniem „działacz polonijny”, to z racji swoich prospołecznych działań do tychże działaczy się z pewnością zalicza. To m.in. dzięki jego aktywności i osobistej znajomości z radnym miasta New Jersey – Michaelem Yunem Pomnik Katyński pozostał na swoim miejscu.
Janusz Sporek to typ człowieka, który woli dawać niż brać. Prezenty go peszą, nawet te od najbliższej rodziny. Cieszy się za to sukcesami dzieci i wnuków, które odziedziczyły po nim zapędy artystyczne. Za swoje osiągnięcia Janusz Sporek dostał w USA wiele nagród i wyróżnień, jednak w Polsce jest nadal zbyt mało znany i doceniany.
Izabella Kobus-Salkin
Trudno podejmować wątek utalentowanych muzycznie Polaków w Stanach Zjednoczonych i pominąć postać Izabelli Kobus-Salkin, która przed wyjazdem do USA w 1987 roku przez wiele lat była pierwszym mezzosopranem Teatru Wielkiego w Łodzi. Izabella w atmosferze muzycznej wzrastała już od dziecka – tata Franciszek grał na klarnecie w rożnych zespołach muzycznych, natomiast mama Maria-Stefania śpiewała w kościelnych chórach.
Po przyjeździe do USA Izabella Kobus występowała na Wschodnim Wybrzeżu, w Bostonie, Nowym Jorku i w Chicago. Od roku 1995 z dużym powodzeniem prowadzi żeński chór „Jutrzenka” Nr 226 VII Okręgu Związku Śpiewaków Polskich w Ameryce. Organizacja ta istnieje już od 114 lat, skupiając chóry z USA i Kanady. Od 2001 roku Izabelli Kobus powierzono funkcję dyrektora muzycznego VII Okręgu. Do jej dodatkowych zajęć należy prowadzenie chóru mieszanego i dziecięcego przy kościele św. Franciszki de Chantal.
9 czerwca 2019 roku na scenie kameralnej Centrum Polsko-Słowiańskiego na Greenpoincie, pięć chórów Okręgu VII Związku Śpiewaków Polskich w Ameryce, soliści operowi: Justyna Giermola (sopran) i Dariusz Ocetek (bas) oraz zespół dziecięcy „Wianek” uczcili Rok Moniuszki uroczystym koncertem, który prowadziła oczywiście Izabella Kobus-Salkin. Na scenie w roli dyrygentów pojawili się również Barbara Miluk-Kolasa, Dawid Zagórski i wspomniany Janusz Sporek.
Szczególną uwagę amerykańska prasa w trakcie koncertu zwróciła na Justynę Giermolę – urodzoną w Polsce sopranistkę. Napisano o niej: „Justyna wnosi do opery tradycyjny, europejski klimat z opanowanym, bujnym głosem i uderzającym pięknem”. Krytycy nazwali ją sopranistką o „bogatej, aksamitnej barwie”, a jej wykonania określano jako „lśniące i nieskazitelne”.
Okręg VII Związku Śpiewaków Polskich w Ameryce oprócz działalności lokalnej takie jak oprawa muzyczna Mszy św. czy udział w wydarzeniach kulturalno-patriotycznych organizuje również koncerty kolęd i coroczne spotkania w West Point upamiętniające rocznicę urodzin Tadeusza Kościuszki.
Na ludowo
Choć polskie zespoły folklorystyczne w Stanach Zjednoczonych nie działają tak prężnie jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu, to nadal można je podziwiać na wielu uroczystościach tzw. patriotycznych w wielu miastach, takich jak np. Parada Pulaskiego. Zespół „Maki” z Lakewood, Zespół „Wianek” – Polish Folk Dance Co. z Nowego Jorku, Polish America Folk Dance Co. z Greenpointu, Zespół tańca współczesnego “Iskierki” z Brooklynu to tylko niektóre z nich.
Jednym z najstarszych polskich zespołów folklorystycznych jest „Janosik” z Filadelfii, którego początki datuje się na 1971 rok. Nie wszyscy członkowie „Janosika” wywodzili się z polskich rodzin, co w tamtych czasach było z pewnością czynnikiem integracyjnym. Na blisko pięćdziesięcioletnią historię „Janosika” składają się liczne występy i koncerty podczas festiwali folklorystycznych w USA (m.in. w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Filadelfii), w Kanadzie, a także wizyty w Polsce (m.in. kilkakrotny udział w Światowym Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie).
Zespół Pieśni i Tańca “Ojczyzna” z Baltimore powstał w 1982r. Liczy 18 muzyków, pełnych zamiłowania do polskiego folkloru. Program artystyczny wypełniają pieśni, melodie i tańce znane z różnych regionów Polski: kaszubskiego, łowickiego, warszawskiego, kurpiowskiego, lubelskiego, rzeszowskiego, nowosądeckiego, krakowskiego, cieszyńskiego, śląskiego oraz beskidzkiego, jak również tańce narodowe: polonez, krakowiak i oberek. Na profilu facebookowym zespołu czytamy: „Naszą misją jest dzielenie się miłością do polskiej kultury i folkloru przy użyciu autentycznych polskich pieśni i tańców ludowych oraz prezentacji kulturowych podczas podróży po naszym regionie i poza nim”. “Ojczyzna” każdego roku bierze udział w różnego rodzaju festiwalach, między innymi Festiwalu Wianków z okazji święta św. Jana w samym sercu Waszyngtonu. Dyrektorem zarządzającym zespołu jest Michael Carnahan.
Bardzo pozytywnej opinii w „Daily News Brooklyn” doczekał się zespół „Mazowsze” w czasie jednego ze swoich tournée po USA. John Chapman napisał zdanie: „Wszystkie operetki Broadwayu złożone razem nie byłyby w stanie dać tego radosnego zapału, zręczności tanecznej, cudownych kostiumów, szczęśliwego humoru i czarującej muzyki, która została nam dana w jednym pakunku ubiegłego wieczoru w City Center, gdyż duży, polski zespół tancerzy, śpiewaków i muzyków zwany ,,Mazowsze’’ rozpoczął tu swój trzytygodniowy cykl występów”.
Andrzej Gędłek
Andrzej Gędłek urodzony w Białym Dunajcu przyjechał do Chicago w 1981 roku i od razu zaangażował się w prace środowiska podhalańskiego. Miał wtedy 27 lat. Był pomysłodawcą i współorganizatorem Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego „Na góralską nutę”, wyborów „Królowej Podhalan” oraz Konkursu „Koszyczka wielkanocnego”. W 2011 roku został prezesem Związku Podhalan. Pełnił też funkcję dyrektora krajowego Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz skarbnika powołanego w 2016 roku Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Ameryce. Był członkiem wielu innych organizacji i przedsiębiorcą, ale na sercu najbardziej mu leżały sprawy góralskiej tradycji i kultury. Z jego inicjatywy 4 września 2011 r. umieszczono tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej w ogrodzie chicagowskiego Domu Podhalan. Gędłek był także inicjatorem organizowania od 2017 roku lipcowych uroczystości ku czci Kazimierza Pułaskiego pod obeliskiem upamiętniającym bohatera dwóch narodów znajdującym się na przedmieściach Chicago. Andrzej pozostanie w sercach Polaków w Chicago dzięki audycji zatytułowanej „Na góralską nutę”, którą prowadził w każdą niedzielę w stacji radiowej, przez niego przed laty założonej. W kilka miesięcy po śmierci Andrzeja na prowadzenie rozgłośni zdecydowali się Maria Krzeptowska-Giewont i Wojciech Dorula. Andrzej Gędłek zmarł niespodziewanie w kwietniu 2020 roku, pozostawiając przyjaciół i fanów w wielkiej żałobie. Na pogrzebie niezwykłego Górala były obecni przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP w Chicago.
Pliciński – Starczewski
<<Art Gallery Cafe zaprasza na program „Zapach kobiety”. Gitara i śpiew: Zbigniew Pliciński, wiersze: Leszek Starczewski. W programie utwory Seweryna Krajewskiego, Budki Suflera, Felicjana Andrzejczaka, Maryli Rodowicz, Czesława Niemena, Dwa Plus Jeden, Tadeusza Nalepy>>. To plakat informujący o koncercie dobrze znanego polonijnej publiczności w Chicago duetu muzyczno – lirycznego, tworzonego przez Zbigniewa Plicińskiego i Leszka Starczewskiego. Koncert odbył się w listopadzie 2020 r. Obaj panowie poznali się 5 lat wcześniej w Art Gallery Cafe. Spotkanie zaaranżował niejaki Wiecho – właściciel lokalu. Od tamtej pory wielokrotnie występowali razem, łącząc muzykę i poezję w piękne utwory. Zbyszek jest bardzo uzdolniony muzycznie i wokalnie. Komponuje również autorską muzykę do wierszy polonijnych poetów. Od kilku lat jest związany z Grupą Poetycką ARKA, dla której opracowuje podkład muzyczny na comiesięczne Poetyckie Biesiady w Alibaba Retro w Chicago. Zbigniew Pliciński do Chicago przyjechał w 1995 roku ze stanu Nowy Jork i od razu się w tym mieście zaaklimatyzował. Trzeba przyznać, że duet Pliciński – Starczewski nie odbiega od standardu brzmienia chicagowskich klubów, co dobrze słychać na jednym z filmów, które można znaleźć w Internecie. W grudniu dzięki występowi Zbyszka i Leszka w Art Gallery Cafe, zatytułowanemu „Jest taki dzień grudniowy”, zebrani goście mogli poczuć atmosferę zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Na scenie wystąpiły również Anna Radzikowska i Lidia Starczewska. Wydarzenie zostało odnotowane w polonijnej prasie w Chicago i jest z pewnością jednym z tych, które podtrzymują polskość w USA.
Autor : Hubert Gorczyca