WIĘCEJ

    KO(vid)? Wirusa na razie ciężko znokautować…

    Warto przeczytać

    dr Michał Michalik
    dr Michał Michalik
    Założyciel i właściciel Centrum Medycznego MML w Warszawie. Uszy, nos, zatoki to cały Jego świat. Lubi, gdy ludziom dobrze się oddycha i ułatwia to swoim pacjentom. Laryngolog, chirurg głowy i szyi, od wielu lat współpracujący z zawodowymi i amatorskimi sportowcami.

    Czy koronawirus to najtrudniejszy przeciwnik każdego sportowca? Jak mocno wpływa na utratę formy i jakie może wywołać powikłania? Czy sportowiec jest na zakażenie odporny bardziej niż osoba mniej aktywna fizycznie? – na te pytania odpowiada w naszym wywiadzie dr Michał Michalik, laryngolog.

    Czy ryzyko zakażenia koronawirusem u czynnego sportowca – osoby młodej i wysportowanej – jest mniejsze niż u człowieka w tym samym wieku, ale nie zajmującego się aktywnie sportem?

    Nie ma osób odpornych na koronawirusa. Wśród zakażonych spotykamy ludzi w każdym wieku, każdej rasy i o różnym stopniu sprawności fizycznej. Choroba nie omija nawet wytrenowanych sportowców i w tej grupie przebieg choroby może być równie ciężki. Ale..

    Ale?

    Osoby, które regularnie uprawiają sport rzadziej zapadają na infekcje górnych dróg oddechowych, są też mniej narażone na zgon z powodu grypy czy zapalenia płuc. Aktywność fizyczna przekłada się na większą wydolność organizmu również w walce z COVID-19. Nie wpływa na zakażenie, ale znacznie łagodzi przebieg choroby i wpływa bezpośrednio na skuteczniejszą odpowiedź układu immunologicznego. Dodatkowo sportowcy, w porównaniu z osobami nieuprawiającymi sportu, cechują się występowaniem mniejszej liczby czynników ryzyka COVID-19. Rzadziej diagnozuje się u nich nadwagę, otyłość, nadciśnienie, cukrzycę, zaburzenia lipidowe.

    Czyli sport to jednak zdrowie?

    Zależy jaki. Wysiłek fizyczny działa pozytywnie na organizm, pozwala radzić sobie ze stresem. Dzięki regularnym ćwiczeniom dostarczamy mu więcej serotoniny, czyli hormonu szczęścia. Poprawia się  nasze samopoczucie i odporność. Regularna aktywność fizyczna wpływa również na organizm w okresie spoczynku. Jesteśmy w stanie lepiej funkcjonować i radzić sobie z infekcjami. W przypadku koronawirusa należy jednak zachować ostrożność bezpośrednio po intensywnej aktywności fizycznej. Wówczas nasz układ odpornościowy jest osłabiony. Docelowo nasza odporność wzrośnie, ale na to potrzeba trochę czasu.

    Czy da się jakoś zobrazować, ile mocy ze swoich energetycznych baterii traci zakażony sportowiec? Jak mocno może spaść jego forma w okresie kwarantanny i izolacji?

    COVID-19 obciąża organizm, a powrót do pełni zdrowia może zająć nawet kilka miesięcy. Zależy to od przebiegu samej infekcji, jak i ogólnego stanu zdrowia. Ujemny wynik testu to nie koniec zmagań z chorobą. Wiele osób jeszcze długo po ustąpieniu objawów odczuwa zmęczenie i zmniejszoną wydolność organizmu.  Po pewnym czasie mogą ujawnić się również powikłania: problemy z sercem, płucami czy neurologiczne. Opublikowane wyniki badań wskazują, że wiele osób, pomimo ustąpienia głównych objawów, przez kolejne tygodnie i miesiące po uzyskaniu ujemnego wyniku badań, nadal odczuwa zmęczenie. Nie są w stanie przejść nawet niewielkiego odcinka. Inne badania sugerują, że wśród sportowców obserwuje się dość często zapalenie mięśnia sercowego po przebyciu COVID-19. Wyniki są różne dla różnych szerokości geograficznych i wymagają potwierdzenia na większej grupie.

    A da się porównać spadek formy po przebyciu koronawirusa np. z grypą lub anginą? Czy podczas braku treningu w tym czasie organizm reaguje podobnie, czy każda z tych chorób inaczej wpływa na organizm?

    Koronawirus, chociaż powoduje objawy infekcji podobne do grypy, jest całkiem inną jednostką chorobową. Liczba ciężkich przypadków infekcji oraz śmiertelność dla COVID-19 jest znacznie wyższa. Czas trwania choroby i powrotu do pełnej aktywności po zakażeniu jest bardzo różny i trudny do sprecyzowania. Spotykamy osoby, które przechodzą zakażenie COVID-19 bardzo lekko lub bezobjawowo. U innych objawy przypominają grypę czy przeziębienie. U niektórych przebieg choroby jest bardzo ciężki. Im silniejsze objawy, tym dłuższy może być czas trwania choroby.

    Organizm sportowca jest narażony na powikłania?

    Tak, paradoksalnie nawet większy niż u normalnych ludzi. Podczas intensywnych ćwiczeń sposób oddychania jest inny, znacznie zwiększa się wentylacja, czyli ilość wdychanego i wydychanego powietrza. To z kolei ułatwia przenikanie wirusa do poszczególnych obszarów płuc. Niektóre teorie sugerują, że ciężkość zakażenia koronawirusem może być powiązana z genami, np. z budową receptora ACE2, dzięki któremu wirus “wchodzi” do zdrowych komórek i replikuje się w nich.

    Czy jakakolwiek aktywność fizyczna (nawet lekki trucht, szybszy spacer po posesji) jest zagrożeniem dla osoby zakażonej?

    Wysiłek fizyczny promuje postęp choroby. U sportowców jednym z powikłań to zapalenia mięśnia sercowego. Koronawirus może powodować zatory i bezpośrednio atakować komórki mięśnia sercowego, prowadząc do jego zapalenia i zawałów. Jeśli w jej przebiegu doszło do zmian zapalnych w sercu, aktywność fizyczna będzie dodatkowo obciążała serce i pogarszała przebieg choroby. W kolejnych etapach może dojść do groźnych zaburzeń rytmu, które mogą prowadzić do zatrzymania krążenia oraz powikłań długoterminowych, w postaci niewydolności serca. Jeżeli doszło do uszkodzenia mięśnia sercowego, należy powstrzymać ruch nawet na pół roku. W przypadku łagodniejszych objawów do końca kwarantanny i przez kilka dni po niej zrezygnujmy z aktywności fizycznej. Po ustąpieniu objawów warto do codzienności powracać powoli. Wskazane jest przeprowadzenie dokładniejszej diagnostyki: badanie uszkodzenia mięśnia sercowego, holter, próba wysiłkowa, a nawet rezonans serca.

    Klasyczne krok po kroku…

    Dokładnie. Do aktywności fizycznej należy wracać stopniowo. Nawet po ustąpieniu objawów należy unikać intensywnego wysiłku fizycznego i jak najczęściej odpoczywać. Powrót do ruchu powinien obejmować na początku krótkie spacery, chodzenie w umiarkowanym tempie. Dodatkowo warto zadbać o zdrową dietę.

    Czy osoba, która uprawia amatorsko sport i przechodzi COVID-19 bezobjawowo, nawet o tym nie wiedząc, a lekko trenując, naraża się na jakieś powikłania?

    Aktywność fizyczna poprawia naszą kondycję i ma pozytywny wpływ na zdrowie. Przepływ krwi jest lepszy, ale w przypadku koronawirusa przyczynia się do rozprzestrzenia go organizmie. Dlatego podczas zakażenia powinniśmy ograniczyć aktywność fizyczną do minimum i więcej odpoczywać. W przeciwnym razie ryzyko powikłań wzrasta, co jest bardzo niebezpieczne i może przyczynić się nawet do zapalenia mięśnia sercowego. Szybkość powrotu do aktywności fizycznej w dużej mierze zależy od przebiegu choroby i indywidualnych predyspozycji. Przy braku powikłań można wrócić do uprawiania sportu po dwóch tygodniach od przejścia zakażenia. Przed powrotem do sportu wskazane jest wykonanie badan kontrolnych, w tym EKG i echa serca.

    Pańska specjalizacja to laryngologia. Jak mocno koronawirus wpływa na to, co w zasadzie jest w sporcie i w życiu kluczowe, czyli oddychanie i prawidłowy obieg tlenu w organizmie?

    Koronawirus infekuje ludzi poprzez znajdujące się w nosie receptory ACE-2. Następnie rozprzestrzenia się w organizmie, atakując komórki znajdujące się w miejscach, w których są te same receptory. Dochodzi do uszkodzenia serca, nerek oraz dolegliwości żołądkowo-jelitowych. Tam właśnie zlokalizowane są receptory ACE-2. Koronawirus pobudza organizm do wytworzenia większej liczby receptorów ACE-2, w miejscach, gdzie normalnie są one obecne w niewielkich ilościach, np. w płucach. Wpływa również na kontrolę poziomu bradykininy, odpowiedzialnej za regulację ciśnienia krwi. Dochodzi do gwałtownego nagromadzenia się tej substancji  (tzw. burza bradykininowa), co z kolei skutkuje nieszczelnością naczyń krwionośnych, zwiększonym ryzykiem powstania stanów zapalnych, zakrzepów, udarów i uszkodzeń mózgu. Bradykinina odpowiada za zwiększoną zdolność przenikania komórek odpornościowych do różnych narządów, w tym płuc. W płucach powoduje zapalenie i uniemożliwia oddychanie. Badania wskazują, że wielu pacjentów z infekcją koronawirusową ma poważne niedotlenienie organizmu, ale czują się dobrze, nie mają duszności, problemów z oddychaniem. U tych pacjentów nie rozwija się typowy dla COVID-19 zespół ostrej niewydolności oddechowej, ale wyniki badań nie są prawidłowe. Diagnozuje się tzw. cichą hipoksję. Jest to poważne niedotlenienie, które pomimo tego, że nie wpływa na złe samopoczucie chorego, może doprowadzić nawet do jego śmierci. Rozpoznaną cichą hipoksję można i należy leczyć jak najszybciej, stosując tlenoterapię. Każda osoba, u której zdiagnozowano koronawirusa powinna przez co najmniej dwa tygodnie sprawdzać saturację krwi przy zastosowaniu pulsyksometru. Dwa tygodnie to okres w którym zwykle rozwija się zapalenie płuc u chorego. Zjawisko cichej hipoksji nie jest obserwowane w przypadku grypy lub zwykłego zapalenia płuc. Tutaj ciężka hipoksja jest objawowa, pacjenci w ciężkim stanie leżą w szpitalu. U chorych z COVID-19 jest inaczej.

    Z czego bierze się u zakażonych utrata węchu i smaku?

    Utrata węchu lub smaku to jeden z charakterystycznych objawów zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Występuje u kilkudziesięciu procent osób zakażonych i może być częściowy lub całkowity, ale na szczęście odwracalny. Węch może powrócić po kilku dniach lub dopiero po kilku tygodniach lub miesiącach. Miejscem zwiększonego wiązania SARS-CoV-2 jest nabłonek węchowy jamy nosowej. Liczne typy komórek obecne w nabłonku węchowym i receptory gospodarza ułatwiają wiązanie, namnażanie się  i akumulację cząstek SARS-CoV-2. Nie zawsze w przebiegu COVID-19 musi wystąpić utrata węchu, bo do pogorszenia węchu może dojść  w przebiegu innych infekcji układu oddechowego. Utrata smaku i węchu jest inna w przypadku infekcji koronawirusem niż w przypadku grypy lub przeziębienia. U chorych z COVID-19utrata węchu następuje nagle. Nie obserwuje się niedrożności nosa, chory może swobodnie oddychać. W przypadku przeziębienia oraz grypy najczęściej chorzy skarżą się na uczucie zatkanego nosa i obecną wydzielinę. Dla osób, które utraciły węch na skutek koronawirusa, wprowadziliśmy w mojej Klinice innowacyjną metodę polegającą na ostrzykiwaniu małżowin nosowych, w taki sposób aby odblokować receptory węchu.


    Jaki wpływ na rozprzestrzenianie wirusa i ryzyko zakażenia ma pogoda?

    Hipotezy dotyczące wpływu pogody na rozprzestrzenianie się wirusa zmieniały się w czasie. Wiosną sugerowano, że wyższe temperatury latem mogą powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Niestety, okazało się to mrzonką. Być może zdecydował o tym także inny czynnik- zwiększona mobilność i większa liczba kontaktów międzyludzkich w sezonie wakacyjnym. Twierdzenie, że z nadejściem wiosny liczba zakażeń zacznie spadać, część lekarzy argumentowała podobieństwem choroby COVID-19 do grypy. Przeziębienie i grypa rzadziej rozprzestrzeniają się w cieplejszych porach roku. W przypadku koronawirusa nie zaobserwowano tej zależności. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że choroba COVID-19 może się przenosić we wszystkich obszarach, również o wilgotnym i gorącym klimacie. Wpływ pogody jest niewielki, a inne cechy, takie jak mobilność, mają większy wpływ niż pogoda. Znaczenie mają także takie czynniki jak gęstość zaludnienia i jakość opieki medycznej.

    Jak się chronić?

    Ameryki nie odkryję. Najlepszym sposobem jest częste mycie rąk, zachowanie dystansu społecznego oraz zasłanianie ust i nosa.

    A człowiek, który przebył koronawirusa jest ponownie narażony na zakażenie czy organizm się już uodparnia i choroba przyjmuje bardziej łagodną formę?

    Ponowne zakażenie rozpoznano dotychczas tylko u pojedynczych osób na świecie. Jeśli nawet takie zakażenie jest możliwe, to jest ono mało prawdopodobne. Początkowe doniesienia potwierdzały, że przeciwciała przeciw koronawirusowi w klasie IgG, wytwarzane w dwa tygodnie po przebyciu zakażenia skutecznie chronią nas przed powtórną infekcją. Kolejne badania wskazały, że poziom przeciwciał u ozdrowieńców z czasem spada. Chronią nas one według różnych szacunków od  kilku tygodni do kilku miesięcy. Po tym czasie powtórne zakażenie jest możliwe. Kolejna hipoteza głosi, że poziom przeciwciał spada, ale przed powtórną infekcją wciąż chronią nas limfocyty T. Różne są także teorie związane z ciężkością ponownego zakażenia. Pierwotnie twierdzono, że przebieg powtórnej infekcji jest łagodniejszy. Kolejne badania wskazują na cięższy jej przebieg. Sekwencjonowanie genomu wirusa wyizolowanego od tego samego chorego w czasie kolejnych infekcji może wykazywać znaczące różnice w odmianach wirusa. Być może doszło do zakażenia inną mutacją koronawirusa. Na ciężkość zachorowania ma również czas ekspozycji na wirusa.

    To znaczy?

    Chorzy, którzy przebyli zakażenie często przestają przestrzegać zasad dystansu społecznego, nie noszą maseczek, nie dezynfekują rąk. To właśnie brak reżimu sanitarnego i nadmierny kontakt z dużym stężeniem wirusa (np. w zamkniętych pomieszczeniach) może przyczynić się do ponownego zachorowania. Za ponowne zakażenie i cięższy przebieg infekcji mogą odpowiadać przeciwciała wytworzone podczas pierwszej infekcji. Czasem zdarza się, że odpowiedź układu immunologicznego jest tak silna, że zamiast pomagać zaczyna szkodzić. 

    Kwestia ponownego zakażenia koronawirusem stanowi przedmiot badań naukowców na całym świecie. Wyniki uzyskane do tej pory nie są jednoznaczne. Dlatego ozdrowieńcy muszą pamiętać, że przechorowanie COVID-19 nie zwalnia ich z przestrzegania zasad higieny. Jako klinika laryngologiczna wprowadziliśmy pakiet opieki dla pacjentów-ozdrowieńców, a także dla tych, którzy nie chorowali na skutek COVID-19. Zawiera on analizę układu oddechowego, weryfikację zmysłu węchu i smaku, wzmocnienie odporności, a także diagnostykę układu ruchowego. Pacjent, który do Nas się zgłasza z potrzebą kontroli swojego stanu zdrowia, zostanie objęty kompleksową opieką.

    Rozmawiał: MARCIN PAWUL

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Najnowsze

    Nieznana historia warszawskiej Pragi

    Praga należy do najciekawszych i najchętniej odwiedzanych przez turystów rejonów Warszawy. Ma swoją własną historię i tożsamość. Nie wszyscy...

    Zobacz także

    Skip to content